#czytamnietylkonowości Kolejny przegląd książkowy =)
Tworzę ten wpis drugi raz. Za pierwszym razem, kiedy byłam już przy przedostatniej książce, wszystko nagle mi się usunęło- i nie dało się tego w żaden sposób przywrócić. Trzy godziny mojej pracy po prostu okazały się bezsensowne. Otarłam jednak łzy i próbuję jeszcze raz. Bo jest wiele książek, które chciałam Wam pokazać- choć pogodziłam się już z tym, że nie uda mi się zaprezentować nawet 1/4 z tego, co czytam z chłopcami.
Miłego oglądania!
"Minus Trzy" to seria książek o dinozaurach- trochę pokręcona, ze specyficznym poczuciem humoru- bo diplodoki występują tu jako naddinozaury, a mięsożerne oraz praludzie (!) są ich zwierzątkami domowymi.
Książki są ładnie i zabawnie ilustrowane, przejrzyste, i jeśli lubicie takie poczucie humoru- a przede wszystkim dinozaury- to raczej Wam się spodobają ;)








"SPEcjalne moce" to seria poruszająca problem dysleksji czy autyzmu. To krótkie i proste opowiastki które pokazują, że każdy ma wady, ale także zalety- i każdy może być dobrym kolegą. W historiach nigdy nie pada wprost to, że dzieciom coś dolega- opisują one tylko poszczególne zachowania i dają propozycje rozwiązań- to mi się w nich podoba. Młodsze dzieci, tak jak moje, wyczytają z nich tylko fajną przygodę- bez szufladkowania i wartościowania. Najmniej podobała mi się część o autyzmie, a moim chłopcom wszystkie spodobały się tak samo.










"Wszystkich was kocham najbardziej" to taka książeczka do czytania i tulenia. Małe misie martwią się, że nie są doskonałe i rodzice na pewno kochają ich rodzeństwo mocniej. Jedno żałuje, że nie ma łatek, inne, że jest małe, a ostatnie, że nie jest chłopcem. Rodzice na szczęście tłumaczą im, że każde z nich, kiedy się urodziło, stało się najpiękniejszym i najlepszym misiem na świecie.






"Jak się nazywasz?!" to książka, która sprawdzi Wasze zdolności aktorskie- a przede wszystkim umiejętność głośnego śmiania na zawołanie. Wbrew pozorom bardzo trudno ją czytać- a kluczem do sukcesu jest właśnie śmiech.
Zwierzaki stoją w urzędzie w kolejce do okienka, gdzie można zmienić nazwisko- ponieważ uważają swoje imiona za niemądre i śmieszne. Zaczynają się licytować, kto z nich nazywa się najgorzej.
Moi chłopcy po dwóch czytaniach znali już na pamięć każdą nazwę i potrafili pokazać odpowiednie zwierzę na zdjęciu w albumie na wyklejce. Pozycja ta ma więc walor edukacyjny, dlatego polecam Wam ją wypróbować ;)







"Przytul mnie" to taka trochę filozoficzna i opisana w formie lekcji z życia historia Nicka Vujicica, którego pewnie znacie. Pokazuje ona trudy życia z taką niepełnosprawnością, jaką jest brak kończyn, ale także niesie nadzieję- ponieważ Nick jest spełnionym człowiekiem, ma rodzinę i pracę. Kupiłam tę książkę na przyszłość, i nie mogę się doczekać, aż przeczytam ją z chłopcami.
A jeśli nie oglądaliście "Cyrku Motyli", to w tej chwili odpalajcie YouTube ;)






O "Bajkach z Auschwitz" wspomniałam Wam kiedyś na Facebooku, i wpis ten spotkał się z dużym zainteresowaniem. Książka ta została wydana przez Muzeum w Oświęcimiu i zawiera reprinty bajek, które z narażeniem życia wykonali więźniowie obozu koncentracyjnego dla swoich dzieci. Spójrzcie na te ilustracje i dbałość o każdy szczegół. To robi niesamowite wrażenie i doprowadza do łez- myślę, że czytanie tej książki w bezpiecznym i ciepłym domu, tuląc dziecko na kolanach, będzie dla niego wspaniałą lekcją historii i opowieścią o miłości rodzicielskiej mimo cierpienia i barbarzyńskich warunków życia. Zobaczcie.













"Ja wielkolud ty kruszynka" to ślicznie ilustrowana i wspaniale przetłumaczona książka, która nada się dla przyszłych rodziców- a także obecnych, do czytania i tulenia. My mamy ją od dawna i bardzo lubimy- mnie rozczula a chłopców bawi. Te porównania są wspaniałe i tak bardzo życiowe, że polecam wszystkim kruszynkom i wielkoludom ;)






"Podróż na jednej nodze" to jedna z pierwszych książek, jaką kupiłam swoim przyszłym dzieciom ;) Pisana wierszem historia ślimaka Jasia, który martwi się, że nie zdąży dotrzeć do cioci na przyjęcie urodzinowe powinna spodobać się wszystkim dzieciom lubiącym pojazdy oraz powtarzające się frazy ;) Rodziców po jakimś czasie może trochę męczyć, ale dzieci naprawdę to lubią. Na uwagę zasługują ilustracje pana Bruchnalskiego, który starał się pokazać na nich jak najwięcej środków lokomocji, a w dodatku są nieoczywiste i tajemnicze =)
Moi chłopcy od dawna bardzo lubią tę pozycję.





"Bartek, Lenka i sny" to jedna z książek, która może doprowadzić dorosłych do łez- ponieważ historie spisane przez autorkę są naprawdę zabawne. Moim ulubionym opowiadaniem jest "Kura na rowerze" i uwierzcie mi, że naprawdę się popłakałam podczas czytania ;) Znajduje się tu kilka opowiadań, w których opisane są rozterki Bartka, takie jak poczucie zazdrości, frustracji z powodu braku sukcesu w nauce jazdy na rowerze czy oczekiwanie na Mikołaja i wybór prezentu- i później jego sny, w których w niesamowicie pomysłowy i zabawny sposób przepracowywane są jego emocje i budzi się on z kolejną mądrością życiową ;) Bardzo polecam- choć niestety w książce tej kilka razy pada słowo "głupi", i jeszcze o ile podczas czytania można coś podmienić lub ominąć, tak podczas słuchania audiobooka- a Wojtuś uwielbia go od około trzecich urodzin, tak samo teraz Krzyś- już się tego zrobić nie da. I dlatego dzięki opowiadaniu o butach moi chłopcy podchwycili teksty "Jesteś głupi jak kalosz" oraz "Jesteś głupi jak but z lewej nogi"- o ile użyte w odpowiednim kontekście są naprawdę zabawne w opowiadaniu, tak nieco irytujące, kiedy powtarza to w kółko czterolatek.
Najwyżej nie odpalajcie audiobooka ;)







"Gdy będę dorosły..." to książka, którą mogłabym polecić osobom szukającym opowiadań z obrazkami zastępującymi słowa- ponieważ wiele dzieci uwielbia taki sposób aktywnego czytania- ale niestety kilka kwestii zniechęca. W kilku miejscach tak jakby zapomniano o korekcie, kilka razy obrazki są błędne, przez co opowieść traci sens, i na dodatek nieraz zlewają się z ilustracjami, przez co są słabo czytelne. Moi chłopcy nie interesują się zbytnio dopowiadaniem słów, dlatego im to nie przeszkadzało- a sama książka spodobała im się, i kilkakrotnie prosili o czytanie- dlatego jeśli będziecie w bibliotece, możecie wziąć ją na próbę- bo wiem, że nie ma na rynku zbyt wielu książek tego typu. Ale żałuję, że przy wydawaniu nie postarano się bardziej.





"Orkiestra krowy Zosi" to taki picturebook na dzisiejsze czasy- mówiący o zachowaniu zdrowego rozsądku. Zosia przyjeżdża do miasta by spełnić marzenie wstąpienia do orkiestry- niestety wszędzie spotyka się z odmową, bo na przykład jest roślinożerna, albo ma brązowe a nie czarne łaty. Zosia bierze więc sprawy w swoje ręce i zakłada orkiestrę, gdzie najważniejszą cechą będzie nie wygląd czy płeć, a... umiejętności ;)






"Pajączek Kędziorek" to seria. My mamy jeden tytuł, a drugi wypożyczamy z biblioteki. Moi chłopcy mieli niedawno bzika na punkcie tych książek- czego ja nie do końca rozumiem, bo poza ładnymi ilustracjami są dla mnie trochę... o niczym ;) W jednej części Kędziorek odwiedza rodzinę i pyta każdego, dlaczego ludzie nie lubią pająków, a każdy daje mu coraz bardziej niestworzone teorie, a w drugiej ciocia Tarantula opowiada o safari.
W każdym razie książka ta może łączyć interesy dzieci w różnym wieku, tak jak w naszym przypadku- co dla nas dość długo było niemałym kłopotem- jak tu dobrać książkę ciekawą dla starszaka a nie za trudną dla malucha.
Jednak ostatnimi czasy, choć i tak od dawna czytamy z chłopcami wszystkie książki wspólnie, Krzysia ciągnie już do coraz dłuższych historii- ku uciesze Wojtusia i mojej, ponieważ ja już zacieram ręce na myśl o książkowych przygodach, które na nas czekają =)




"Ile mamy nóg?" to picturebook, ładnie i z humorem ilustrowany, ale dość specyficzny. Wierszyk zachęca nas do tego, żeby zliczyć nogi wszystkich przybywających na przyjęcie gości- co po wykonaniu przestaje już być interesujące ;) Wojtuś i Krzyś pamiętali liczbę i później prosili mnie już tylko o czytanie książki- co robi się w minutę ;) Zobaczcie sami, czy taka matematyka na wesoło Was przekonuje ;)






"Joasia i wilk" to książka o złych snach. Przeczytałam ją chłopcom, mimo że miałam obawy, czy ich nie przestraszy- pamiętajcie jednak, że czytając, macie ten cudowny wpływ na to, jaki wydźwięk temu nadacie. Ja zwykle przy pierwszym czytaniu, jeśli nie jestem czegoś pewna, czytam beztrosko, nawet zbyt wesoło niż nakazywałby temat- po to, by chłopców oswoić i pokazać im, że zakończenie będzie dobre. Przy kolejnym czytaniu pozwalam sobie już na więcej emocji- tak, żeby chłopcy mieli szansę poczuć kontrolowany niepokój, ale bez traumy. Tę książkę przeczytaliśmy tylko raz- nie wrócili już do niej więcej, ale też nie mieli po niej złych snów. Podobają mi się nieco baśniowe ilustracje oraz sposób na poradzenie sobie ze złymi snami- jeśli macie tego typu problem w domu, polecam przyjrzeć się bliżej tej pozycji.






"Owady i inne małe zwierzęta" to taka mała książeczka ;) Ładnie ilustrowana, wiernie oddająca wygląd owadów. Dobra na początek, by zainteresować maluchy tą tematyką.
Przy okazji chciałam Wam polecić klocki polskiej firmy Kloksy- zestaw tych słodziaków kupiliśmy za 25 zł., składają się jak Lego i są z nimi kompatybilne. Owady wyglądają świetnie i myślę, że każdy sposób jest dobry, żeby pociągnąć zainteresowanie dziecka jakąś dziedziną ;) A na dokładkę polecam Wam na YouTube animacje "Minuscule"- moi chłopcy je bardzo lubią, zresztą trudno się dziwić- dlatego jeśli macie małych fanów owadów lub pragniecie zainteresować nimi dziecko- do dzieła! ;)




"Siedmiodniowa Kolekcja Rzeczy Ważnych" to również mała książeczka, która z drugiej strony ma puste kartki zachęcające do stworzenia własnej kolekcji. Pokazuje ona, że kolekcjonować można wszystko, co tylko wpadnie nam do głowy- a jeśli zdecydujemy się kolekcjonować wspomnienia, może się okazać, że staniemy się wrażliwsi na otaczający nas świat, i zaczniemy doceniać te drobne- a jednak najważniejsze chwile. Ta książka może być świetnym wstępem do rozmowy na ten temat- a przy okazji początkiem wspaniałej wspólnej przygody!




"Zabawny ptaszek" to też taki picturebook, bardzo oszczędny zarówno w słowach jak i kolorach, a jednak ładny. Opowiada o ptaszku, który był niewidoczny- i nie lubił tego. Za wszelką cenę chciał być zauważony, jednak pewnego razu odkrył, że wszystko ma swoje wady i zalety- i że dodatkowo może użyć tej swojej nielubianej cechy do pomocy innym.





"Wielka ucieczka BB-8". Tę książkę podpatrzyliśmy u koleżanki chłopców, a że mój mąż jest ogromnym fanem "Gwiezdnych Wojen", a ja lubię tego droida, musiałam ją kupić ;)
Książka ma piękne, malarskie ilustracje i całkiem niegłupią treść. Dzielny mały droid, mimo rozterek, wykazuje się męstwem i mądrością próbując wykonać swoją misję. Polecam wszystkim małym fanom sagi. Moi chłopcy bardzo lubię tę pozycję =)





"Radość" wyjątkowo bardzo spodobała mi się ze względu na ilustracje. Są przepiękne! Historia też jest urocza- mała wnusia, widząc, że babcia gaśnie, pragnie przynieść jej do domu trochę radości. Tylko, że nie umie jej złapać. Pewnie domyślacie się, co tak naprawdę jest największą radością babci, ale i tak uważam, że warto tę książkę mieć i dać do poczytania babci. Choćby dla tych ilustracji ;)







"Aksamitny Królik" to bardzo stara książka, klasyka. A jednak wciąż wzrusza, ponieważ historia jest uniwersalna- opowiada o rozstaniu maskotki z ukochanym dzieckiem. Jeśli interesuje Was coś bardziej współczesnego w tym temacie- polecam "Jeżyka zwanego Pajacykiem" =)





"Noc w Leśnej Szkole" bez reszty zafascynowała moich chłopców- i co najlepsze, nawet mnie. Gdybym miała siedem lat i czytała sobie tę książkę, na pewno miałabym motyle w brzuchu i ciarki z podekscytowania. Które dziecko nie marzy o tym, żeby odkryć tajemnice szkoły- i to jeszcze nocą? Taka przygoda, i to jeszcze z rówieśnikiem, choć zapewne "niegrzeczna", z całą pewnością jest fascynująca. Możemy towarzyszyć chłopcom w ich niezwykłych zabawach, obserwować rodzącą się przyjaźń, a także... poczuć się znów trochę jak dzieci. A wszystko to jest jeszcze tak ładnie zilustrowane =) Ja polecam ;) Moi chłopcy też. Bardzo!










I na koniec dwie książki z latarkami UV- "Kogo szukasz, mały misiu?" i "Spacer po nocnym lesie z liskiem Timusiem".
Książki są sztywnostronicowe i nie ma tam zbyt wiele tekstu- największa zabawa z nimi to właśnie wyszukiwanie obrazków, które ukazują się dopiero po poświeceniu na nie specjalną latarką. Bez problemu obsługuje ją Krzyś- dostaliśmy je, gdy skończył 2,5 roku- i są dla niego sporą atrakcją. Wojtuś też jeszcze lubi sobie świecić po stronach- choć latarkę wykorzystuje też do innych zabaw.
Takie trochę książki- zabawki- dwa w jednym, i polecamy je, ponieważ mogą przynieść sporo radości =)







Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca i że wpis okazał się dla Was ciekawy. Napiszcie, które książki spodobały Wam się najbardziej, i czy będziecie polowali na nie w bibliotekach lub księgarniach =)
Miłego czytania!